Udzielamy indywidualnych Porad Prawnych

Masz podobny problem prawny?
Kliknij tutaj, opisz nam swój problem i zadaj pytania.

(zadanie pytania do niczego nie zobowiązuje)

Problemy pracodawców z palaczami

Opublikowane: 2005-02-23

W Rzeczpospolitej z dnia 26.01.2005 r. ukazał się artykuł wyjaśniający wątpliwości na tle sytuacji pracodawcy, który zatrudnia 10 pracowników i zastanawia się czy może zezwolić palenia tytoniu na tarasie, na który można wejść z ogólnie dostępnego holu?

 

Odpowiedź brzmi, nie, ponieważ § 40 zał. nr 3 do rozporządzenia w sprawie ogólnych przepisów bhp mówi wyraźnie, że palenie tytoniu jest dozwolone w odpowiednio przystosowanych pomieszczeniach. Bliżej niesprecyzowany autor powołuje się na dwa wyroki NSA, z których wynika obowiązek zapewnienia dla pracowników palarni (wyrok z 24.01.2003 r. II Sa/Łd 1887/99, oraz z 27.06.2002 r. S.A./Bk 230/2002, OSP, 2003/12/155).

 

Dalej, istnieje bezkrytyczne stwierdzenie, iż palarnia jest pomieszczeniem higienicznosanitarnym (sic!). Na koniec zaś autor stwierdza, że co prawda przepisy tego nie przewidują, ale palarnia nie powinna mieć więcej niż 40 m2 powierzchni, zatem — i tu już trzeba zacytować „...jeśli w zakładzie jest wielu palaczy, lepiej przeznaczyć dla nich kilka mniejszych pomieszczeń niż jedno bardzo duże.”.

 

Ten ostatni zwrot, zakrawa już do traktowania palaczy, jak świętych krów w Indiach.

 

Nazywanie palarni pomieszczeniem higienicznosanitarnym jest kompletnym nieporozumieniem i zaprzeczeniem istoty pojęcia urządzenie higienicznosanitarne. To mniej więcej tak, jakby gilotynę nazwać urządzeniem demograficznym, bo zmniejsza liczbę populacji ludzkiej, co zwłaszcza było widoczne w czasie rewolucji francuskiej.

 

Niektórym palaczom marzy się prawo palenia tytoniu w pracy i chcieliby do tego, aby pracodawca jeszcze za ten czas zmarnowany wypłacał wynagrodzenie. Bardzo dużo mówi się na temat wysokości zarobków, które są znacznie niższe, niż na zachodzie Europy. Trzeba jednak pamiętać, iż tam płaci się za pracę a nie za palenie tytoniu.

 

W wielu zakładach zachodnich, jeśli pracownik opuszcza stanowisko pracy w celu zapalenia tytoniu, to ten czas odlicza się od czasu pracy. W USA natomiast, u poważnego pracodawcy nie ma szans zatrudnienia w charakterze kierownika kandydat, który pali papierosy. Wychodzi się bowiem, ze słusznego przekonania, że jeśli nie dba o własne zdrowie, to tym bardziej nie będzie dbał o zdrowie podległych pracowników.

 

U nas natomiast niektórzy marzą za takim cudem, aby pracować w systemie warunków pracy „wschodnich”, kiedy to: „czy się stoi, czy się leży dwa tysiące się należy”, ale otrzymywać „zachodnie” zarobki.

 

Niebezpieczeństwo negatywnych skutków takiego sposobu myślenia istnieje zwłaszcza wówczas, gdy autorytety wyrażają poglądy, delikatnie mówiąc niesprawdzone, opierające się na nałogowej intuicji a nie na rzetelnej wiedzy w zakresie problematyki bezpieczeństwa i higieny pracy.

 

Zresztą od NSA, który od wielkiego święta takie sprawy rozstrzyga trudno nawet wymagać wielkiej wiedzy w tym zakresie, tym bardziej, że jego orzecznictwo opiera się na zgodności formalnoprawnej decyzji administracyjnej z prawem a nie na jej merytorycznej zasadności.

 

Gorzej, jeśli autorytety prawnicze glosujące tego rodzaju rozstrzygnięcia, popełniają błędy do kwadratu, zakrawające już o kabaret i nie nadające się z tych względów do poważnych periodyków prawniczych.

 

Przykładem takim jest polemika glosowa pomiędzy T. Nyczem i A. Kisielewiczem toczona na łamach Orzecznictwa Sądów Polskich właśnie w sprawach papierosowych (por. OSP 2003 zeszyt 12, poz. 155).

 

O ile poglądy T. Nycza dla osób nie znających szczegółowo problematyki bezpieczeństwa i higieny pracy mogą wydać się kontrowersyjne, jednakże całość komentarza jest ułożona w logicznej spójności, o tyle argumenty A. Kisielewicza sprawiają wrażenie, że autor pisze o czymś na czym się w ogóle nie zna. Być może namiętny palacz?

 

  • A. Kisielewicz podnosi, że pracodawca nie może zakazać palenia tytoniu na terenie obiektów zakładu pracy, gdyż brak jest ku temu stosownego przepisu ustawy. Rzeczywiście zakazać palenia tytoniu na terenie całego zakładu pracy pracodawca nie ma prawa.
    Natomiast ma prawo wprowadzić taki zakaz w obiektach zamkniętych zakładu pracy, do czego uprawnia go art. 5 ustawy z dnia 9 listopada 1995 r. o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych (Dz. U. z 1996 r. Nr 10, poz. 55, z późn. zm. oraz z 2003 r. Nr 229, poz. 2274), który w zestawieniu z art. 15 i art. 207 § 1 K.p. stanowią wystarczają podstawę prawną o charakterze ustawowym do wprowadzenia takiego zakazu.
    Wyrażanie zaś odmiennych poglądów w tym zakresie może świadczyć jednie o kompletnej ignorancji problematyki bezpieczeństwa i higieny pracy.
    W konsekwencji, na terenie otwartym zakładu pracy, jeśli tylko inne względy bezpieczeństwa nie eliminują możliwości palenia tytoniu (np. na stacji benzynowej), pracownik, w czasie przerwy w pracy ma prawo tytoń palić.
  • A. Kisielewicz uważa, że palarnia jest urządzeniem higienicznosanitarnym, ponieważ tak ją nazwano w definicji legalnej ogólnych przepisów bhp. Dla tego glosatora najważniejsze znaczenie ma definicja legalna zawarta w rozporządzeniu, przecząca w sposób oczywisty zdrowemu rozsądkowi. Glosator zapomina przy tym o poprawnych zasadach legislacji, zgodnie z którymi definicje legalne mają być zamieszczane w ustawie, a w przepisie wykonawczym tylko wówczas, gdy delegacja ustawowa do tego upoważnia.

 

Nade wszystko jednak, każdy sędzia musi kierować się poczuciem zdrowego rozsądku i dlatego w wyroku z dnia 24.01.2003 r. NSA wyraźnie podkreślił swoje wątpliwości w zakresie tego, czy palarnia jest, czy nie jest pomieszczeniem hiogienicznosanitarnym.
A. Kisielewicz zdaje się szukać argumentów, dla z góry założonej tezy, popełniając klasyczny błąd wykładniowy „petitio principii”. W takiej sytuacji można np. rzeźnię nazwać lecznicą dla zwierząt.
A. Kisielewicz uważa, że palenie tytoniu nie należy do sfery dóbr osobistych pracownika i w związku z tym pracodawca może ustalać jaką ma liczbę pracowników — palaczy. W konsekwencji, glosator ten sądzi, że palenie tytoniu nie jest objęte ochroną życia prywatnego obywatela na podstawie art. 47 Konstytucji RP.
Ciekawa jestem jakby się pan sędzia zapatrywał na to, gdyby do NSA przyjmowano do pracy w zależności od tego, czy kandydat na sędziego pali, czy nie pali papierosy? No bo przecież, wedle jego zdania, sprawa ta nie należy do dóbr osobistych obywatela!
Dalej A. Kisielewicz podnosi, że ustalenie liczby palaczy w zakładzie pracy nie jest nawet potrzebne dla celu wydania nakazu przez inspektora pracy, gdyż pomieszczenia higienicznosanitarne mają pozostawać w stosownej relacji wielkościowej do liczby zatrudnionych pracowników a nie do liczby palaczy.
Koronny zaś jego argument polega na tym, że liczba palarni u danego pracodawcy może być ustalona w relacji do szacunkowej liczby palaczy w Polsce (sic!).
Jeśli ktoś twierdzi, że nakaz inspektora pracy w sprawie zorganizowania palarni może być oparty na statystycznych danych ogólnych, czyli wielkości „sufitowej” a nie rzeczywistej liczbie palaczy u danego pracodawcy, to chyba oznacza, że nie zna się w ogóle na prawie administracyjnym, w tym na poprawnych zasadach konkretności decyzji administracyjnej.
Nieznajomość przez tego autora nie tylko prawa administracyjnego ale także problematyki bhp potwierdza się na każdym kroku. Twierdzi on mianowicie, że palarnia ma być zorganizowana dla ogólnej liczby pracowników danego zakładu. Rozumując w ten sposób, pracodawca zatrudniający 100 pracowników, w tym 1 palacza musiałby organizować palarnię dla 100 pracowników co jest kompletnym nonsensem, pomijając nawet brak umocowania prawnego.
A. Kiesielwicz, jak widać, nie odróżnia w strukturze pomieszczeń higienicznosanitarnych takich pomieszczeń, których liczba zależy od liczby pracowników ogółem, a do takich należą ubikacje, od drugiej kategorii tych pomieszczeń, które mają być organizowane ze względów celowościowych.
Na przykład, pomieszczenie do suszenia odzieży, ma być organizowane wtedy, gdy rodzaj pracy łączy się z możliwością zmoczenia odzieży. Taki też charakter posiada palarnia, która może być zorganizowana wówczas, gdy istnieją potrzeby.
Problem palaczy istnieje i będzie istniał jeszcze długo. Możemy w przyszłości spotkać się z kolejnymi rozstrzygnięciami sądowymi, artykułami a może nawet glosami na ten temat. Rzecz jednak w tym, aby piszący o tych zagadnieniach dysponowali niezbędną wiedzą do wyrażania określonych poglądów. W sprawach tak ważnych społecznie, jak stosunki zatrudnieniowe nie można przecież postępować w myśl zasady „papier przyjmie wszystko”.
Pisząc te słowa mam pretensje do szacownego periodyku „Orzecznictwo Sądów Polskich” a także do Rzeczpospolitej, że publikują materiały, które mogą skutecznie skołować pracodawców w zakresie poprawnego stosowania przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy.
Rzeczpospolita bowiem w sposób oczywiście błędny udziela odpowiedzi na pytanie pracodawcy zatrudniającego 10 pracowników. Taki pracodawca, co wynika wyraźnie z ogólnych przepisów bhp, nie ma żadnego prawnego obowiązku organizowania palarni, gdyż zgodnie z § 3 ust. 2 zał. nr 3 do rozporządzenia w sprawie ogólnych przepisów bhp które zacytuję tutaj dokładnie:
Załącznik nr 3 Wymagania dla pomieszczeń i urządzeń higienicznosanitarnych — Rozdział 1 Przepisy ogólne — § 3 ust. 2 „Pracodawca zatrudniający do dwudziestu pracowników powinien zapewnić im co najmniej ustępy i umywalki, a także warunki do higienicznego przechowywania odzieży własnej (domowej), roboczej i ochronnej oraz do higienicznego spożywania posiłków. Jeżeli w zakładzie pracy takiego pracodawcy nie występują czynniki szkodliwe dla zdrowia i prace brudzące lub nie występują szczególne wymagania sanitarne, miejsca do spożywania posiłków, przechowywania odzieży oraz umywalki mogą znajdować się w jednym pomieszczeniu.”.
Z przepisu tego, niezależnie od wyżej omówionych problemów dotyczących organizowania palarni przez każdego pracodawcę, wynika jednoznacznie, że pracodawca zatrudniający do dwudziestu pracowników obowiązku organizowania palarni, ponad wszelką wątpliwość, nie ma.
Dobrze byłoby zatem, aby Rzeczpospolita nie publikowała nieprawdziwych informacji wprowadzających pracodawców w błąd w sposób oczywisty, podpierając się do tego orzecznictwem NSA, które dotyczyło konkretnych spraw i pracodawców zatrudniających znacznie więcej pracowników.
Piszący zaś glosy do rozstrzygnięć sądowych zwłaszcza w sprawach dotyczących praw pracowniczych powinni zważać na społeczne negatywne skutki wynikające z puszczania w eter niesprawdzonych, niekompetentnych a niekiedy nawet kompromitujących poglądów. Więcej odpowiedzialności za słowo.

 

Maria Schumann

Jeżeli chcesz wiedzieć więcej na ten temat – kliknij tutaj >>

Udzielamy indywidualnych Porad Prawnych

Masz podobny problem prawny?
Kliknij tutaj, opisz nam swój problem i zadaj pytania.

(zadanie pytania do niczego nie zobowiązuje)
Porad przez Internet udzielają
prawnicy z dużym doświadczeniem

Zapytaj prawnika

Zadanie pytania do niczego nie zobowiązuje!
Wycenę wyślemy do 1 godziny

Kodeks pracy

[Pobierz Kodeks pracy] Z zaznaczonymi zmianami.

Kodeks pracy

[Pobierz ustawę o PIP] Z zaznaczonymi zmianami.

Zadaj pytanie »

eporady24.pl

spadek.info

prawo-budowlane.info

odpowiedziprawne.pl

rozwodowy.pl

prawo-mieszkaniowe.info

prawo-karne.info

Szukamy prawnika »