Udzielamy indywidualnych Porad Prawnych

Masz podobny problem prawny?
Kliknij tutaj, opisz nam swój problem i zadaj pytania.

(zadanie pytania do niczego nie zobowiązuje)

Problemy praworządności w stosunkach pracy – część 5

Autor: Tadeusz M. Nycz

Autor kontynuuje omawianie problemów praworządności w stosunkach pracy, ukazując defekty ustrojowe negatywnie rzutujące na jednolitość stosowania przepisów prawa pracy. Stawia tezę o braku możliwości skutecznego oddziaływania PIP w zakresie podstawowych przepisów o czasie pracy i wynagrodzeniu za pracę, które mogą dotyczyć każdego pracownika i pracodawcy. Główną przyczynę tego stanu upatruje w braku legalnej, wiążącej wykładni ustaw.

Wobec istniejących rozbieżności wykładniowych i stosowania przez różnych pracodawców odmiennych sposobów przekazywania pracownikom rozkładu czasu pracy, pracownicy skarżą się do Państwowej Inspekcji Pracy, żądając, aby doprowadzić do tego, by ten wymóg był jednakowo realizowany przez wszystkich pracodawców.

Interesuje Cię ten temat i chcesz wiedzieć więcej? kliknij tutaj >>

Wedle wykładni prezentowanej przez Państwową Inspekcję Pracy pracodawca jest obowiązany do sporządzania rozkładu czasu pracy pracownika na cały okres rozliczeniowy czasu pracy, jednakże, jak wiadomo, wykładnia ta nie ma waloru wiążącego.

Biorąc jednak to ustalenie pod uwagę, w razie skargi lub w ramach rutynowych czynności inspektor pracy, przeprowadzając kontrolę u pracodawcy, ustala istniejące nieprawidłowości i w następstwie tego kieruje do pracodawcy wystąpienie zawierające wniosek w sprawie przekazywania pracownikom rozkładu czasu pracy na cały okres rozliczeniowy.

Wystąpienie inspektora pracy nie jest środkiem władczym podlegającym egzekucji administracyjnej, lecz czymś w rodzaju quasi-wniosku. Pracodawca jest tylko zobowiązany udzielić odpowiedzi na wystąpienie w ciągu 30 dni od dnia jego otrzymania.

W warunkach rozbieżności wykładniowej i braku legalnej, czyli wiążącej wykładni ustaw, pracodawcy przyjmują korzystniejszy dla siebie kierunek postępowania i często nie podporządkowują się treści wystąpienia, podpierając kierunkiem interpretacyjnym prezentowanym przez A. Sobczyka.

Co może w tych warunkach uczynić inspektor pracy, aby zapewnić jednakowe stosowanie prawa, gdyż tego od niego oczekują zarówno pracownicy, jak i znaczna część pracodawców? Otóż może taki stan zakwalifikować jako naruszenie przepisów o czasie pracy, czyli wykroczenie z art. 281 pkt 5 K.p. zagrożone karą grzywny do 30 000 złotych i skierować wniosek do sądu o ukaranie pracodawcy.

W postępowaniu przed sądem karnym obwiniony powołuje się zwykle na istniejące rozbieżne wykładnie, a zważywszy na zasadę prawa wykroczeń, w myśl której wszystkie wątpliwości poczytuje się na korzyść obwinionego, sprawa najczęściej kończy się uniewinnieniem pracodawcy.

Nawet przypadki ponownej kontroli, potwierdzającej utrzymywanie takiego nieprawidłowego przekazywania rozkładu czasu pracy, zakwalifikowane jako uporczywe naruszenia prawa pracy w rozumieniu art. 218 § 1 K.k., kończą się zwykle na etapie umorzenia postępowania karnego przez prokuratora, właśnie z uwagi na wskazaną kardynalną zasadę mówiącą, że wszelkie wątpliwości poczytuje się na korzyść, w tym przypadku, oskarżonego (w myśl starej reguły prawnej – in dubio pro reo).

W tym stanie faktycznym i prawnym, jasno widać, że inspekcja pracy nie ma instrumentu prawnego, przy pomocy którego mogłaby skutecznie wpływać na to, aby przepisy prawa pracy budzące rozbieżne kierunki wykładniowe były jednakowo stosowane.

Z drugiej strony, takiego skutecznego działania od inspektorów pracy domagają się zarówno kierujący do Państwowej Inspekcji Pracy skargi pracownicy, organizacje związkowe, jak również rzesze zorganizowanych pracodawców.

W przypadku gdy dany pracodawca podporządkuje się wnioskowi inspektora pracy o przekazywaniu rozkładu czasu pracy na cały okres rozliczeniowy, a następnie usłyszy o tym, że inny pracodawca nie podporządkował się temu wnioskowi i został uniewinniony, to ma poczucie dyskomfortu w związku z niejednakowym stosowaniem prawa względem podmiotów zatrudniających.

Zagadnienie będące przedmiotem przykładu rozbieżnych wykładni rzutuje w sposób istotny na konkurencyjność między podmiotami gospodarczymi, gdyż przyjęcie określonego sposobu postępowania albo zwiększa albo zmniejsza koszty pracy, w zakresie należnego pracownikowi wynagrodzenia za pracę.

Biorąc to pod uwagę, pracodawcy, którzy chcą na trwałe istnieć na ryku gospodarczo-zatrudnieniowym, sami najczęściej stosują rozwiązania korzystniejsze dla pracowników, natomiast domagają się tego samego, za pośrednictwem Państwowej Inspekcji Pracy, od innych pracodawców.

Jest to zrozumiałe ze względu na elementy konkurencyjności gospodarczej. Niestety, inspektorzy pracy nie mają żadnych skutecznych instrumentów prawnych pozwalających na doprowadzenie do jednolitości stosowania prawa pracy.

Opisany stan faktyczny powoduje wiele negatywnych skutków społecznych, a jego główną przyczyną jest brak legalnej wykładni ustaw, czyli mechanizmu, przy pomocy którego byłaby możliwość wydania legalnej, to znaczy wiążącej wszystkie podmioty stosujące prawo, wykładni określonego przepisu, generującego rozbieżności interpretacyjne.

Na przykładzie stosowania przepisów prawa pracy, które służą kilkunastu milionom pracowników i pracodawców, widać najbardziej jaskrawo bardzo negatywne konsekwencje pozbawienia Trybunału Konstytucyjnego prawa wydawania legalnej wykładni ustaw.

Przypomnę, że w latach 1986-1997 Trybunał Konstytucyjny posiadał prawo wydawania legalnej, czyli wiążącej wszystkie podmioty stosujące prawo wykładni ustaw. Początkowo instytucja ta sprowadzała się do wskazywania organom stanowiącym prawo stanowisk w sprawie potrzeby likwidacji luk w prawie.

Natomiast od 1991 r., zgodnie z art. 5 ustawy z dnia 1985 r. o Trybunale Konstytucyjnym (Dz. U. z 1991 r. Nr 109, poz. 470, z późn. zm.), Trybunał posiadał prawo wydawania powszechnie obowiązującej wykładni ustaw.

Konstytucja RP z 1997 r. w art. 188 nie przewidziała dla Trybunału Konstytucyjnego prawa wydawania powszechnie obowiązującej wykładni ustaw i dlatego od dnia jej wejścia w życie w Polsce legalna, czyli wiążąca wykładnia ustaw nie istnieje.

Analiza literatury prawa konstytucyjnego za okres od 1997 r. wykazuje, że brak legalnej wykładni ustaw w ogóle w gronie konstytucjonalistów jako defekt praworządnościowy nie jest dostrzegany, ponieważ nie ma żadnych opracowań na ten temat, tak jakby problemu w ogóle nie było.

Twierdzenie to wypowiadam po uprzednim sprawdzeniu literatury z zakresu prawa konstytucyjnego w NUKAT (Narodowy Uniwersalny Katalog Centralny zbiorów bibliotecznych), w którym znajdują się zbiory wszystkich najważniejszych bibliotek naukowych w Polsce.

Zastanawiające jest to, że poważny mankament z zakresu przestrzegania prawa w relacjach powszechnych, który sprzyjałby właściwemu oddziaływaniu uprawnionych ustawowo instytucji państwowych, nie jest w literaturze prawniczej w ogóle poruszany.

Jeżeli chcesz wiedzieć więcej na ten temat – kliknij tutaj >>

Udzielamy indywidualnych Porad Prawnych

Masz podobny problem prawny?
Kliknij tutaj, opisz nam swój problem i zadaj pytania.

(zadanie pytania do niczego nie zobowiązuje)
Porad przez Internet udzielają
prawnicy z dużym doświadczeniem

Zapytaj prawnika

Zadanie pytania do niczego nie zobowiązuje!
Wycenę wyślemy do 1 godziny

Kodeks pracy

[Pobierz Kodeks pracy] Z zaznaczonymi zmianami.

Kodeks pracy

[Pobierz ustawę o PIP] Z zaznaczonymi zmianami.

Zadaj pytanie »

eporady24.pl

spadek.info

prawo-budowlane.info

odpowiedziprawne.pl

rozwodowy.pl

prawo-mieszkaniowe.info

prawo-karne.info

Szukamy prawnika »